Bogusia Łuka: Widzę walizkę za twoim biurkiem. To przygotowania do podróży w #projektzmiana, czy coś innego?
Oktawia Gorzeńska: Jadę odpocząć po bardzo pracowitym okresie. Potrzebuję oddechu i słońca, wybieram się do Walencji. Czuję, że zużyłam dużo życiowej energii, a na nowy rok moje baterie muszą być naładowane.
B.Ł: O tym też czytamy w Twoje książce, o dbaniu o dobrostan. Czy łatwo o nim myśleć?
O.G: Skąd. Przez długi czas żyłam jak w kieracie. Codzienna praca, najpierw nauczycielki, a potem dyrektorki. Coraz większa torba wypchana papierami, pracami do sprawdzenia i konspektami. Zespoły wychowawcze, przedmiotowe, zebrania z rodzicami, rady pedagogiczne. A do tego wygrane konkursy międzynarodowe, przygotowywanie przedstawień w szkole i w planach studia podyplomowe. Oprócz tego dom, rodzina i brak czasu dla siebie.
W przemęczeniu czekałam, aż stanie się coś, co mnie uratuje i pracy będzie mniej.
B.Ł: I stało się?
O.G: Nic się nie stało samo. Zrozumiałam, że zmiana jest w moich rękach. Nie wszystko mam w swoich rękach, ale na wiele obszarów mam wpływ i one są dla mnie ważne. Jeszcze jako dyrektor potrzebowałam przynajmniej dwóch lat pracy nad sobą, by nauczyć się mówienia o swoich błędach, wyciągania z nich wniosków. Było to bardzo trudne, gdyż presja otoczenia, nastawienie na wyciąganie porażek, celebrowanie ich przez ludzi było w moim środowisku takie jak zapewne wszędzie. Zmienianie tego podejścia to był proces. Pełen wahań, chęci porzucenia drogi zmian, spalania się. Cieszę się, że wytrwałości mi nie zabrakło, dostałam też wsparcie wielu osób z zewnątrz, dzięki czemu potrafiłam uporać się z wieloma blokerami kreatywności, zmian.
B.Ł: Czy stąd wziął się projekt zmiana?
O.G: W swojej ponad 20-letniej pracy w edukacji miałam okazję uczyć się od wielu inspirujących osób. Osobiście przetestowałam wiele ścieżek i metod. Wspierałam wiele nauczycielek i dyrektorów w zmienianiu kultury pracy. A teraz chcę podzielić się moim doświadczeniem praktyka z innymi.
B.Ł: A co dla Ciebie jest, a może było, trudne?
O.G: Edukacja to relacja – spotkania ze współpracownikami, rozmowy i wzajemne słuchanie. Prawdziwa wartość zmiany jest wtedy, gdy włączamy innych do kreowania rzeczywistości szkolnej, wtedy kultura pracy tworzona jest wspólnie, oddolnie, bardziej odpowiedzialnie i trwale. Poza tym moje wyobrażenia, np. o zasobach, mogą być mylne. Czas pokazał, że tylko współtworzenie ma większą wartość, poza tym rezultat często bywa inny od planowanego – z reguły o wiele lepszy. A to jest trudne. Nie mamy wrodzonej kultury wymiany innowacji i dobrych praktyk.
B.Ł: Czyli wymiana dobrych praktyk, to nie do końca wymiana?
O.G: Ja przez lata umierałam na sama myśl o hospitacji lekcji przez moją dyrekcję. Słyszałam, że mam olśnić lekcją, ale nic więcej. Przygotowania to jedno, ale po prostu zjadał mnie strach. Przejmowałam się opinia innych i krytyką, nie wiedziałam, co robiłam dobrze, a co źle.
B.Ł: Z opowieści moich dzieci wiem, że te lekcje są dla nich bardzo sztuczne, nieprawdziwe.
O.G: Być może, ale nawet jeśli to nie jest prawdziwy świat ucznia, to zawsze zachodzi mała zmiana. Nauczyciel stara się coś zmienić. Wykonuje mały krok i to jest najważniejsze. Bo jeśli on nic nie zmieni, nic się nie zmieni. Ważne jest właśnie to przełamanie, a potem konsekwencja w podążaniu za zmianą, małymi krokami. Dla mnie to była ważna lekcja w byciu dyrektorem, liderem. Zrozumienie swojej roli, że nadzór nad działaniami bez dbałości o jakość, o zmianę i współpracę jest trudny.
B.Ł: A czy potrzebujemy zmian w edukacji?
O.G: Tak. Zmiany w edukacji są potrzebne. Warto postawić sobie pytanie: po co nam edukacja? Według mnie po to, by lepiej i bardziej świadomie żyć, radzić sobie w życiu, razem z innymi działać na rzecz wspólnego dobra. Warto również zapytać - po co nam dzisiaj szkoła? Moim zdaniem właśnie po to, aby rozwijać u uczniów kompetencje (wiedzę, umiejętności, postawy), a tym samym przygotowywać młodych ludzi do dorosłego życia, niezależnie od tego, w jakich obszarach będą się się realizować. Jeśli tak pomyślimy o roli szkoły, to zrozumiemy, dlaczego warto wdrażać relacyjny model edukacji oparty między innymi na uczeniu się od siebie i współdziałaniu. Sięgniemy po różnorodne metody i formy pracy, damy sobie prawo do poszukiwań. To może się zdarzyć wtedy, gdy dyrektor jest świadomym liderem i potrafi, mimo wszystkich zawirowań i trudności, z którymi się mierzy, budować zespół sprawczych nauczycieli.
B.Ł: Po co nam edukacja? Co jest w niej najważniejsze?
O.G: W edukacji kluczem jest spotkanie. Budowanie relacji, wspólnoty i wymiana doświadczeń. Pokazuję różne historie, doświadczenia. Po latach współpracy z różnymi szkołami, organizacjami, we współpracy z partnerami wiem, że współpraca, komunikacja, kreatywność, krytyczne myślenie to podstawowe umiejętności (często nazywane życiowymi), których dzisiaj powinniśmy uczyć.
B.Ł: A co może się stać bez tego spotkania, o którym mówisz?
O.G: Myślę, że naszym największym przeciwnikiem jesteśmy my sami – nasza mentalność, zwyczajnie ludzka potrzeba spokoju i rutyny, często zazdrość i kompleksy. Takie życie obok życia. Szkoła w swoich torach, szkoła odcięta od problemów bieżących, otaczających nas z innych stron. Takie rutynowe, codzienne życie obok życia.
B.Ł: To w takim razie od czego można zacząć zmianę?
O.G: Najlepiej od tego, aby słuchać i myśleć. Słuchać siebie, słuchać uczniów i rodziców. Słyszeć w zaufaniu do swojej wiedzy i kompetencji. W zaufaniu do siebie i swoich kompetencji łatwiej jest pracować. Nauczyciel wzmacniany przez swojego szefa, motywowany do refleksji i zmiany metod pracy, a jednocześnie ufający swoim kompetencjom, będzie inaczej pracował z uczniami. A uczeń, który będzie wiedział, że nauczyciel go słucha, będzie bardziej otwarty, bardziej kreatywny, odważny i gotowy na zmianę.
B.Ł: Czy w tym właśnie pomaga Twoja nowa książka? Dla kogo ją napisałaś?
O.G: Napisałam ją dla siebie, dla ciebie, dla każdej osoby, która chce ją przeczytać. Chcę w niej podzielić się moim doświadczeniem praktyki zmiany edukacyjnej. Napisałam ją dla osób, które chcą coś zmienić, wziąć odpowiedzialność za zmiany, które chcą pogłębić refleksję i rozwinąć swoje kompetencje zgodnie z potrzebami uczniów i środowiska edukacyjnego.