Wszystko zaczęło się od tego, że na moim wydziale, na uczelni zobaczyłem Kamilę. Koordynatorkę Uniwersytetu Dzieci. Znaliśmy się już ze wspólnoty, na którą razem chodziliśmy. Idąc spacerem z wydziału, zaproponowała mi Wolontariat. Od tego czasu rozpoczęła się moja droga z Uniwersytetem Dzieci.
Co jeszcze skłoniło mnie do zostania Wolontariuszem? Głównym powodem, obrazem są moje autorytety. O jednym już napisałem, a drugi to rodzice, którzy przez całe życie mi towarzyszą. Są niezwykłymi mówcami. Wychowali się na wsi i ja też zostałem tam wychowany. Matka jest nauczycielką, a ojciec automatykiem. Kiedyś mama pracowała w domu dziecka. W domu dziecka nie da się ,,pracować’’ bez serca. Tata kiedyś otworzył firmie. Naprawiał różne sprzęty, głównie telewizory. To co robił, też nie można nazwać suchą ,,pracą’’. Widzę to w ludziach, których rodzice poznali. Mimo, że pracują, dają z siebie wszystko. Ponad wszystko. W swoją pracę wkładają siebie. Taki sposób Wolontariatu wykonują rodzice do dziś. To właśnie ukształtowało mnie przez lata.
Pracując jako Wolontariusz, poznaję siebie. Otwierają się przed mną nowe horyzonty, których wcześniej nie widziałem. Daje mi to satysfakcję i psychologiczną podstawę, że ja, moje dłonie mogą coś dać światu.